Zapraszam Cię dziś do przeczytania kolejnego wpisu z serii: Przygotowanie do nauki czytania w j. angielskim. Tym razem opiszę Ci moją strategię na najbliższe miesiące. Opowiem od czego planuję zacząć i na jakich umiejętnościach chcę się skupić. Dziś będzie więc nauka czytania w praktyce – choć to też dopiero wstęp do tej praktyki!
Jeżeli nie czytałeś pierwszego wpisu z serii, to zapraszam Cię do niego serdecznie – jest mocno merytoryczny, ale moim zdaniem niezbędny, jeśli chcemy dalej zgłębiać ten temat.
Nauka czytania – opanowanie pre-reading skills.
Poniżej znajdziesz listę umiejętności, które powinno nabyć dziecko zanim podejdzie w ogóle do nauki czytania w języku angielskim. Rozwijam tu myśl z poprzedniego wpisu.
- Na początek powinniśmy się upewnić, że dziecko wie, gdzie jest początek książki, gdzie koniec oraz to, że strony przewracamy jedną po drugiej. Powinno też rozróżniać, gdzie jest góra, gdzie dół i nie trzymać książki do góry nogami. Te umiejętności, tę wiedzę dziecko nabywa po prostu przez czytanie mu książek. Czytajmy więc! Często i z radością! 🙂
- Kolejną kwestią jest zrozumienie przez dziecka tego, że słowa coś oznaczają i opowiadają historię. Powinny mieć więc świadomość, że litery i słowa nie są bez związku z tym, o czym my dorośli mówimy. Tego też dziecko uczy dzięki słuchaniu, jak my czytamy!
- Warto uświadamiać również dziecko, że w naszej kulturze czytamy słowa od lewej do prawej strony. Jak to zrobić? Czytając kolejne zdania, wodzimy palcem od lewej do prawej. Oczywiście bez tego dziecko też się zorientuje, jak czytać, ale ja już teraz widzę, że Nastka, gdy sama bierze książkę, najpierw patrzy na lewą stronę, potem na prawą, a czasem rzeczywiście – wodzi palcem po tekście, od lewej do prawej!
- Kolejną kwestią jest świadomość dziecka, że zdanie składa się ze słów, spacji i kropki, a każde zdanie zaczyna się z wielkiej litery. Ucząc dziecko tych rzeczy, pokazujmy w książce na poszczególne elementy zdania. Nie róbmy dziecku jednak wykładu – wprowadzajmy to, opowiadając z ekscytacją: „Spójrz! Co to za kropeczka tu na końcu za tym słowem? Czy to jest piesek? (dziecko zapewne zacznie się tu śmiać) Nieee… chyba wiem! To taka kropka, która mówi nam, że w tym momencie kończymy zdanie i bierzemy oddech!” Po takich ćwiczeniach możemy zacząć pytać dziecko: które słowo jest pierwsze w zdaniu? Gdzie jest koniec zdania?
- Gdy zapoznamy dziecko z tym, czym w ogóle zdanie jest, pokażmy mu również różnicę między literami i słowami. Jak możemy dziecku pokazać tę różnicę? Tworząc na przykład plakat, gdzie w jednej kolumnie będą litery, a w drugiej całe słowa (zdjęcie poniżej). U nas to się bardzo fajnie sprawdziło!
- Kolejne rzeczy, które dziecko powinno opanować to identyfikacja rymów i liter początkowych, czyli aliteracja. To bardzo ciekawy element, ponieważ tu dużą rolę odgrywają książki! Ja skupiam się więc teraz na czytaniu Anastazji przede wszystkim tych pozycji, w których występują rymy i właśnie aliteracje. Dlaczego to tak ważne? Ponieważ te elementy uwrażliwiają dziecko na istnienie dźwięków! Rymy pokazują dziecku, że zamieniając tylko jeden dźwięk, powstaje nam inne słowo: cat-mat, dog-log, sad-mad.
- Na tym etapie możemy pytać dziecko: Can you tell me what rhymes with a word BALL?
- A w kwestii aliteracji zwracać uwagę na słowa, rozpoczynające się od tego samej litery. Look! Words: banana, book and box start with the same letter!
Oczywiście mam w planach również wpis z różnymi zabawami, które pomogą Wam ćwiczyć rymy i zwrócą uwagę na aliterację! Proszę Cię jednak o cierpliwość, bo przygotowanie tych zabaw i przeprowadzanie ich z Anastazją będzie jednak trochę trwało – nie jesteśmy jeszcze na tym etapie… 🙂
Nauka czytania – nauka nazw i dźwięków liter.
Nauka alfabetu wydaje się stosunkowo nieskomplikowaną rzeczą. Jednak i tu napotykamy na pierwsze wątpliwości. Czego powinniśmy uczyć dzieci? Nazw liter ABCD (ej/bi/si/di) czy może ich dźwięków (/a/, /b/, /k/, /d/)? Nie jest to bowiem to samo – zwróćcie uwagę na różnicę w literze C!
Chciałabym mieć dla Was złotą odpowiedź, ale jak to zwykle bywa – teorie i podejścia są różne. Spotkałam się z jednym podejściem, w którym najpierw uczymy nazw, z drugim, w którym zaczynamy od dźwięków i z kolejnym, w którym uczymy i jednego i drugiego razem. Co wybrać?
Przedstawię Wam moje podejście do tematu – możecie mieć jednak zupełnie odrębne zdanie. To, co tu piszę, jest wynikiem moich poszukiwań i lektury różnych materiałów z sieci. Możecie znaleźć argumenty za i przeciw obu wersji. Wybór należy do Was 🙂
Ja osobiście po zapoznaniu się z tematem skłaniam się ku opcji: dźwięki liter najpierw. To też podejście zgodne z Montessori. Dlaczego wybieram tę opcję?
Ponieważ przekonało mnie stwierdzenie, że nauka nazw liter w pierwszej kolejności, to droga naokoło. Wydłuża proces nie tylko samego poznawania liter, ale też nauki czytania! Wyobraźmy sobie bowiem, że dziecko chce przeczytać angielskie słowo CAT. Zna nazwy liter (nie dźwięki). Zacznie więc literować: Siiii Ejjjj Tiii. W ten sposób nigdy nie usłyszy słowa CAT, tylko SIEJTI. Znając jednak dźwięki, przeliteruje: /k/ /æ/ /t/ (tu przydaje się znajomość fonetycznego zapisu poszczególnych dźwięków) i usłyszy dokładnie to, co ma przeczytać! Czy widzicie tę kolosalną różnicę?
Oczywiście nie zawsze jest to tak łatwe – jak już wspominałam ostatnio, w angielskim mamy aż 44 fonemów przy 26 literach, a przy tym wiele wyjątków w zakresie wymowy. Znając jednak dźwięki tych 26 liter dziecko będzie już w stanie przeczytać wiele prostych słów.
Uświadomienie sobie tego, przekonało mnie, że chcę zacząć od dźwięków liter, nawet jeśli wydaje mi się to mniej intuicyjne. W końcu w przedszkolach i szkołach chyba zawsze zaczynamy od słynnej piosenki ABCD, gdzie uczymy się nazw liter…
W tej piosence nie ma nic złego i sama śpiewam ją z Anastazją praktycznie codziennie (śpiewajcie sami, bez wideo! Podrzucam je tylko po to, byście mieli jasność o czym piszę), posiłkując się przy tym przygotowaną tablicą z alfabetem – możecie ją pobrać tutaj! 🙂 Jest to jednak dodatek do naszej nauki dźwięków liter. Nie odrzucam nauki nazw liter i też je Anastazji prezentuję, skupiam się jednak na dźwiękach. I jak wskazuję litery w książce czy na kartach, to wymawiam ich dźwięki, nie nazwy.
Inną fajną piosenką, którą możecie śpiewać z dziećmi, jest ta poniżej (pierwsza piosenka z filmu) – łączy ona w sobie naukę nazw liter oraz ich dźwięków!
Nauka czytania – nauka dźwięków liter.
Do nauki dźwięków używam przygotowanych fiszek z literą, które czytam Anastazji nazywając DŹWIĘK. Tu używamy małych liter, bo one w druku pojawiają się częściej. Fiszki pokazuję Anastazji codziennie, czasem nawet kilka razy dziennie. W ten sposób uczymy dźwięków samogłosek i spółgłosek alfabetu angielskiego. Fiszki możecie pobrać TUTAJ.
Oprócz śpiewania alfabetu i fiszek, staram się otaczać Anastazję literami. Trzymam na wierzchu i czytam z nią książki, gdzie głównym bohaterem jest alfabet – w nich nazywam i wskazuję litery. Przygotowuję też Anastazji różne zabawy, które mają pomóc jej utrwalić wygląd poszczególnych liter – planuję to na ten moment robić w formie „Litera tygodnia”, zaczynając od liter składających się na imię Anastazja. Te zabawy też na pewno później opiszę!
W tym momencie pojawia się kolejna wątpliwość – czy uczyć dziecko najpierw liter wielkich czy małych? Tu ponownie zaznaczę – to jest mój wybór i możecie się spotkać z zupełnie przeciwnym zdaniem!
Wielkie litery są łatwiejsze, bardziej różnorodne dla dziecka, szczególnie dla tego małego. Mniejsze jednak występują znacznie częściej w tekście! Z tego drugiego względu skupiam się zdecydowanie na literach małych, ale wielkie też oczywiście pokazuję – chociażby z tego względu, że w wielu książkach z alfabetem, literami stosowane są właśnie wielkie litery.
Nauka czytania – sight words.
Oprócz nauki alfabetu jednocześnie prezentuję Anastazji tzw. sight words – czym one są?
Więcej napiszę o tym w przyszłym tygodniu, ale na ten moment wiedzcie, że są to najczęściej występujące w książkach słowa. To wyrazy typu: the, a, was, all, said. Ponadto, do tych słów nie stosujemy typowych zasad fonetycznych, a więc ich poprawne odczytanie, pomimo znajomości tych zasad, będzie dla początkującego czytelnika bardzo trudne.
Są to więc słowa, które warto, by dziecko nauczyło się czytać w całości, rozpoznawać je – jest to swego rodzaju czytanie globalne – ale ograniczające się przede wszystkim do słów pomocniczych. Dzięki temu, że dziecko będzie je rozpoznawać, będzie mogło skupić swoją uwagę i wysiłek na słowach, które musi odczytać fonetycznie.
I w tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o rewelacyjnej pomocy, czyli liście ponad 300 sight words, które dziecko powinno opanować na przestrzeni kilku lat, by samodzielnie czytać książki. Jest to tzw. DOLCH SIGHT WORDS LIST. W kilku słowach – lista podzielona jest na kilka etapów, zgodnie z którymi dziecko powinno przyswajać słowa z listy. Pierwszy etap przeznaczony jest już dla dzieci w wieku żłobkowym (pre-kindergarden)! Właśnie ten etap przerabiamy teraz z Anastazją. Więcej o tym w przyszłym tygodniu!
Opisałam Ci moje plany i strategię przygotowania do nauki czytania na najbliższe miesiące, a nawet lata. Zanim przejdziemy do prawdziwej nauki czytania długa droga przed nami. Dołączysz? 🙂