Pisząc ten wpis praktycznie cała Polska siedzi w domu – oprócz tych, którzy na różnych frontach walczą z rozprzestrzeniającym się wirusem. Instagram zapełnia się pomysłami na zabawy z dziećmi, rodzice dzielą się tym co sprawdza się u nich – super! Wspaniale widzieć taką solidarność! Dlatego i ja stworzyłam takie małe zestawienie aktywności dla małego dziecka, które przewijają się w naszym domu w codzienności – może kogoś z Was zainspirują do ich wypróbowania. Nie będą to tylko zabawy, ale też, a w sumie przede wszystkim – aktywności z życia praktycznego. Maluchy poprzez obserwację i naśladowanie przyswajają sobie umiejętności, które dla nas dorosłych to już chleb powszedni. Dla malucha to fascynujące, ale i wymagające czynności, którym często oddają się z ogromną radością!
Zabaw sensorycznych w sieci jest multum, a ja też nie czuję się w nich jak ryba w wodzie, więc tego tu nie znajdziecie. To raczej spis pomysłów, jakie rzeczy możecie rozwijać z dzieckiem każdego dnia, wplatać w Waszą codzienną rutynę, harmonogram, który zapewne jest teraz o wiele mniej urozmaicony.
Zabawy i aktywności dla małego dziecka:
Zacznę od naszych trzech faworytów, czyli aktywności, które pojawią się każdego dnia i zajmują nas na wiele minut, a nawet godzin.
- czytanie książek – czytamy po angielsku i po polsku, szukamy i nazywamy to, co Anastazja widzi w książkach, wydajemy odgłosy, pokazujemy – czytamy więc aktywnie, angażująco. Na zdjęciu możecie zobaczyć nasze największe hity w obu językach.
- rysowanie i malowanie – jeśli chodzi o rysowanie, to Nastka ma swój kącik, gdzie znajdują się kartki i kredki – jak chce rysować, sama przenosi je na mały stoliczek, siada na krzesełku i rysuje. Bardzo często też chce, by rysować wraz z nią. Powoli uczymy się też kolorować!
- dopasowywanie figurek do kart i ilustracji w książkach – aktywność, którą wprowadzałam już zaraz po skończeniu roczku. Zaczynaliśmy od dwóch kart, na przykładzie których pokazywałam Anastazji, jak może stawiać figurki na nich. Jak już to załapała, poszło lawinowo. Teraz nieraz jak czytamy książkę, zobaczy w niej na przykład konia, to leci do tacy z figurkami zwierząt, by postawić ją na tej ilustracji 🙂 Jest to niesamowite widzieć, jak rozpoznaje też te mniej realistyczne wizerunki!
Co jeszcze u nas jest i było na topie w tym czasie?
- tańczenie, muzykowanie, śpiewanie – Nastka kocha się obracać – największą frajdę sprawia jej jak zaczyna kręcić jej się w głowie i przewraca się 😉
- wieża Mula z IKEA
- puzzle (układanka z dopasowywaniem) – Nastka najbardziej lubi oczywiście tę ze zwierzętami. Z pojedynczymi częściami ma już opanowane do perfekcji, więc teraz uczymy się pracować ze zwykłymi, na razie dwuczęściowymi puzzlami. Samo dopasowanie nie stanowi dla niej problemu, ale już połączenie puzzli nie jest takie łatwe, więc nad tym ćwiczymy.
- sortowanie kolorów – do tego mamy bardzo fajną układankę z Goki oraz pomalowane przeze mnie podstawki z jajeczkami, a także kieszonki na patyczki. Anastazja szybko zaczęła dopasowywać podstawowe kolory, więc będziemy w najbliższym czasie szukać większych wyzwań.
- busy box-y z przedmiotami codziennego użytku – opisywałam to już na instagramie, o w tym poście. Ale jak tylko widzę, że Anastazja chce coś poodkrywać, poszperać, umożliwiam jej to – wyciągam wkład z szuflady, przekładam interesujące rzeczy do pudełka. Zwykle nie ma dziecka przez długie minuty.
Wspólna codzienność zamiast zabawek
Prawda jest taka, że zabawkami bawimy się niewiele (też niewiele ich mamy). Oczywiście, Anastazja po nie sięga, ale najczęściej wybiera książki lub kredki. A jak nie, to chce towarzyszyć w tym, co robię ja. Czasem jest to trudne, ale na tyle ile pozwalają mi moje granice i cierpliwość w danym dniu, staram się na to jej aktywne towarzyszenie pozwalać.
I tak rośnie nam w domu mała pomocnica, coraz bardziej samodzielna i coraz bardziej chcąca zrobić coś samemu lub po prostu pomóc – być pełnoprawnym członkiem tej codzienności.
Ileż radości sprawia jej „pomaganie” mi w zasuwaniu łóżka rano (obecnie śpi na dużym rozkładanym łóżku (Ikea, Brimnes) – na materacu na ziemi nie spała zbyt dobrze, więc wróciliśmy do łóżka. Jak tylko słyszy odgłos zasuwania leci z radością pomóc! Podaje poduszki, kołdrę, a rano po przebudzeniu… szlafrok – żebym już wstała i poszła robić śniadanie 😉
Od jakiegoś czasu zanosi też talerze do śniadania i obiadu – ledwo sięga do krańca stołu, ale wsuwa je delikatnie i uważnie na blat. Po czym kładzie na nich sztućce.
Przed spacerem przynosi mi buty i samodzielnie wyciąga swoją czapkę z szuflady i już bardzo sprawnie wkłada ją na głowę. Potem przynosi czapkę mamie 🙂 Ah! Jest też naszym policjantem w kwestii noszenia kapci! Jak tylko widzi, że leżą na podłodze, leci do właściciela i pełnym przejęcia głosem „każe” włożyć.
Codziennie staramy się dawać Anastazji jak najwięcej okazji do uczenia się samodzielności, do pomagania – zresztą ona sama tego bardzo pragnie. A my próbujemy wyjść naprzeciw jej potrzebom. Jakie więc umiejętności Anastazja ćwiczyła i nabywała w ostatnich miesiącach?
Aktywności dla małego dziecka z życia codziennego:
Wybaczcie, ale nie mam tu wiele zdjęć – Anastazja bardzo szybko się dekoncentruje jak widzi telefon bądź aparat, więc jeżeli już robię jej zdjęcia w takich momentach, to są średniej jakości 🙂
Też gwoli wyjaśnienia – we wszystkich tych aktywnościach cały czas wspieram i towarzyszę Nastce. Oczywistym jest, że nie nakryje idealnie do stołu, a wsypywana do ekspresu kawa zawsze trochę ucieknie z łyżki. Dlatego tak ważne jest, żeby ćwiczyć te rzeczy z maluchem od kiedy widać u niego tym zainteresowanie.
- wkładanie sztućców do szuflady (z pomocą kitchen helpera – to jest nasz hit, zrobiony przez męża <3 !)
- nakrywanie do stołu (zanoszenie i znoszenie)
- podlewanie kwiatków
- pomaganie w parzeniu kawy (wsypuje kawę do filtra, wlewa wodę i naciska przycisk parzenia)
- wycieranie wylanej wody i zabrudzonego krzesełka – za każdym razem jestem w szoku z jaką dokładnością i zapałem to robi!
- przesypywanie i przelewanie z naczynia do naczynia (o tej konkretnej aktywności bardzo fajny wpis napisała Ania z bloga Uczymy i Bawimy – zachęcam do przeczytania, bo rozpisała w nim jak krok po kroku przedstawić dziecku te umiejętności)
- przynoszenie i odkładanie butów
- ubieranie czapki
- pomoc w ścieleniu łóżka
- chowanie piżamy do szuflady
- odkładanie książek na półki
- noszenie, podawanie i rozkładanie zakupów
- mycie lustra i okien
- ścieranie kurzów
- odkładanie części od odkurzacza do szafy
- mycie rączek i wycieranie – to jest trudne dla niej na razie, ale ćwiczymy!
- zdejmowanie skarpetek i spodek
- wyrzucanie pieluchy do śmietnika
- wyrzucanie śmieci do śmietnika (uczymy się od razu segregacji!)
Wyzwanie na nadchodzący czas
A to nad czym obecnie pracujemy, to samodzielne zakładanie kurtki, o: takim sposobem:
Uff, jest wyzwanie na ten czas, ale widziałam takie maluchy już to robiące, więc działamy!
Nie wiem czy ujęłam wszystko, ale to takie rzeczy, które pojawiają się w naszej codzienności bezustannie. Ćwiczymy je codziennie lub prawie codziennie. Wymagają niekiedy ode mnie kilku głębszych wdechów jak się spieszę (o ileż szybciej przebrałabym Nastkę do spania, rozbierając ją sama, wyrzucając zużytą pieluchę, wyciągając pidżamę. Podobnie z wyjściem na spacer czy nakrywaniem do stołu.) Ale za każdym razem widzę, że warto, bo stopniowo Nastka coraz lepiej sobie radzi.
A jak tam Wasze maluchy? Co najbardziej zajmuje je w ciągu dnia?