Maluch poznaje życie na wsi – zabawy tematyczne

W ostatnim wpisie o wspólnych porządkach wspomniałam, że przygotowuję dla Anastazji takie pierwsze tematyczne stanowisko. Od wielu miesięcy to, co najbardziej Anastazję fascynuje, to zwierzęta. Jednak to te domowe i żyjące w gospodarstwie wzbudzają w niej prawdziwy zachwyt! W książkach obrazkowych najczęściej zatrzymuje swój wzrok właśnie na stronach z tymi zwierzętami. A jeżeli już weźmie w ręce książkę typowo o tematyce życie na wsi, przepada! Potrafi przez długie minuty wpatrywać się w zdjęcia i chce, by na okrągło powtarzać jej ich nazwy. Bez wątpienia zrobiło się u nas w domu bardzo swojsko!



Gdy na gwiazdkę Anastazja dostała kilka prezentów z tematyki życia na wsi, stwierdziłam, że to idealna okazja, by stworzyć jej taki mały farmerski raj 🙂 Podążam tym samym za jej obecnymi zainteresowaniami i wykorzystuję chęć zgłębiania wiedzy o tej części otaczającego nas świata. Widzę z jaką chęcią chce poznawać tę tematykę, więc to świetny czas, by jej to umożliwić.


Co składa się na stanowisko o farmie i gospodarstwie? 


  • Książki polskie i angielskie o tej tematyce
  • Piękny drewniany traktor
  • Proste drewniane klocki z motywem wsi 
  • Koszyczek z figurkami zwierząt oraz zalaminowanymi kartami ze zwierzętami (DIY)
  • Mini gospodarstwo ze stodołą i prawdziwym siankiem (DIY)

Książki – nasza ulubiona pomoc naukowa


Wielokrotnie pokazuję na Instagramie czy FB, jak bardzo książki zawładnęły naszą codziennością. To przedmioty, po które Anastazja sięga najczęściej w ciągu dnia i wciąż opowiadamy jej, co się dzieje na kolejnych fascynujących stronach, które poznaje. Wszystkie książki o tematyce wsi i farmy stoją w oddzielnym pudełku (widocznym na zdjęciu), odseparowane od innych pozycji.



Polskie pozycje dotyczące życia na wsi, to trzy poniższe tytuły:




„Jako czy kura?” – świąteczny prezent od Dziadków. Piękne ilustracje, śmieszna historia poszukiwania odpowiedzi na tytułowe pytanie. W książce spotykamy po kolei wszystkie wiejskie zwierzęta. Jak myślicie, jaka jest odpowiedź? 🙂



„Gabryś na wsi” – serię o Gabrysiu kupiłam już rok temu, a teraz ta konkretnie część idealnie wpisała się w temat naszego stanowiska. Anastazja lubi przeglądać te książeczki, ale szczerze powiedziawszy nie sięga po nie zbyt często. Niemniej, lubię tę serię za piękne naturalne zdjęcia i życiową tematykę.



„Rok na wsi” – to z kolei część prezentu urodzinowego (pozdrawiamy Ciocię Elę i Wujka Bartka!) i największy polski hit jeśli chodzi o książki o tematyce wiejskiej. Nieustannie w użyciu, co rusz odkrywamy kolejne elementy, a ja tylko coraz bardziej muszę się głowić jak to wszystko opowiedzieć po angielsku! (Bez słownika obrazkowego ani rusz!) Jeśli nie znacie tej serii, to musicie wiedzieć, że to książka bez tekstu – z samym ilustracjami. Wymaga ona więc od czytelnika sporego zaangażowania, a historię każdorazowo opowiadamy i poznajemy na nowo.


Angielskich książek mamy więcej, a przeważająca część jest oczywiście wydawnictwa Usborne:





 „Farm Magnets” z serii My First Book of Magnets, wyd. Little Tiger- książka zakupiona w TK MAxx za 17 zł, posiada w zestawie 8 magnesów z realistycznymi ilustracjami zwierząt. Czytamy nieustannie, bawimy się w podawanie zwierzątek, szukanie, umieszczanie ich na wiejskiej scenografii. Ostatnio szukaliśmy też zwierzątek zakopanych w płatkach owsianych. Przy okazji pozycja wprowadza podstawowe słownictwo z zakresu farmy i gospodarstwa. Bez dwóch zdań to jest hit!


199 things on the farm Usborne

„199 things on the farm”, wyd. Usborne – typowy słownik obrazkowy, jedna z ulubionych pozycji Anastazji. Czasem potrafi po prostu siedzieć i wpatrywać się w ilustracje, innym razem dopytuje z zapałem: to to? to to? To też książeczka będąca dla mnie dużą pomocą przy nazywaniu poszczególnych elementów z życia na farmie.



„Peep inside the farm”, wyd. Usborne – kolejna fascynująca propozycja dla maluchów (no, chyba że lubią wyrywać klapki), z mnóstwem części do odkrywania i odsłaniania. Czytamy razem, bo na stronach naprawdę dużo się dzieje i wciąż odnajdujemy nowe szczegóły. W dodatku uwielbiam tę pozycję za niebanalne słownictwo!



„Animals hide and seek” z serii Poppy and Sam, wyd. Usborne, książka sensoryczna z klapkami. Proste ilustracje, delikatne kolory, dużo elementów dotykowych oraz klapek do odkrywania. W trakcie historii uczymy się liczenia do pięciu i odkrywania ukrywających się zwierząt. Kolejny hit!



„Look inside the farm”, wyd. Usborne – to już pozycja typowo dla mnie! Uwielbiam książki z tej serii – mają masę przydatnego słownictwa, ciekawe informacje, a to jak są zaprojektowane za każdym razem mnie zachwyca! Książka nie leży na stanowisku Anastazji, jest dla niej zbyt trudna, ale postanowiłam ją tu ująć, bo jest moją pomocą naukową 🙂


Zabawki drewniane


Kochamy wszystko co drewniane i jak na razie prawie nie mamy w domu plastikowych zabawek. Nie dość, że uważam drewno za najlepszy materiał pod względem sensorycznym oraz estetycznym, ale też przestrzeń Anastazji zlokalizowana jest w centralnej części salonu. Co za tym idzie nie wyobrażam sobie mieć tam plastikowych zabawek (mało które są dla mnie ładne).


życie na wsi

Drewniany traktor – prezent świąteczny i w sumie nasz pierwszy pojazd, który Anastazja uczy się prowadzić po podłodze. Z początku nie wykazywała zainteresowania oprócz pytania: to to? Teraz już śmiga nim po podłodze, więc w dalszej kolejności chcę jej zaprezentować przewożenie z miejsca na miejsce zwierząt w przyczepie. Czy to od Mamy do Taty, czy nawet tworząc małe historie o przewożeniu zwierząt do weterynarza.


drewniane klocki

Klocki – cóż, jak to klocki – układamy. Na razie Nastka samodzielnie bawi się klockami rzadko i też nieczęsto sama po nie sięga. Ale lubi patrzeć gdy ja coś dla niej buduje. Lubi też to demolować 😉 Klocki są firmy VIGA i Nastka dostała je na Boże Narodzenie – prezent nie był „zamawiany”, ale Mikołaj idealnie wpisał się w gusta Anastazji!


Pomoce DIY


figurki Schleich
karty trójdzielne
metoda Domana

Karty i figurki – to oczywiście zabawa zainspirowana Montessori – dopasowywanie realistycznych fotografii na kartach trójdzielnych do figurek zwierząt. I też rozpoznawanie zwierząt, nauka odgłosów które wydają oraz przyswajanie poleceń: „give this horse to daddy”, „bring me a sheep”. Karty przygotowuję sama, następnie drukuję i laminuję. Laminarka to obecnie moje must-have! Figurki z kolei to kolejna pomoc rozwojowa, bez której obecnie ani rusz. Są one idealne do zabawy i nauki, a do tego pięknie wyglądają. Polecamy każdemu i zawsze mówię, że to świetny pomysł na drobny upominek.


życie na wsi
życie na wsi

I ostatni element układanki: mini gospodarstwozbudowane z kilku kartoników, z dodatkiem sianka i namalowaną trawą. Wiem, że to jeszcze nie jest czas na prawdziwą zabawę takimi rzeczami, bardziej chodziło mi o odtworzenie tego, co Anastazja widzi w książkach. Stąd też bardzo prosta forma tej „zabawki”. Najbardziej zainteresowało ją oczywiście sianko! Na jego widok w pierwszej chwili wyciągnęła je z kartonowej stodoły, ale jak pokazałam jej, że to jest to sianko z książek i ono ma tam być – zostawiła w spokoju. Teraz zwierzątka odpoczywają na sianku, jak Anastazja nie wykorzystuje ich do zabawy 🙂


I to tyle. Nie chciałam nic specjalnie kupować – książki i figurki mieliśmy, przygotowanie kart zajęło pół godziny, a stodołę zrobiłam z kartonu. Ta ilość przedmiotów i tak w zupełności na początek wystarczy dla takiego malucha. A temat życia na wsi staje się jeszcze ciekawszy! Zresztą z dnia na dzień widzę, jak coraz więcej rzeczy już zna i dostrzega więcej szczegółów.

Co myślicie o takich tematycznych prezentacjach? Ja zawsze byłam nimi zachwycona, więc nie mogłam się doczekać, aż zacznę takie tworzyć!