Książki anglojęzyczne dla malucha – nasza biblioteczka

Chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć zabawki, które kupiliśmy Anastazji. Niewiele więcej jest akcesoriów czy sprzętu, który musieliśmy nabyć przed jej narodzinami. Nie dość, że uważam, że niemowlakowi niewiele potrzeba do szczęścia w pierwszych miesiącach życia, to po prostu wszystko co najpotrzebniejsze dostaliśmy od bliskich. Bez dwóch zdań jesteśmy minimalistami w zakresie zabawek i ciuszków dziecięcych (etap oczyszczania szafy niemowlaka też już przechodziliśmy, a nawet o tym napisałam tutaj). Ale jest coś, na co bez większego wahania mogłabym wydać setki złotych.



Na książki dla dzieci. Tych po polsku mamy już całkiem pokaźną kolekcję . Teraz skupiam się na powiększaniu naszej angielskiej biblioteczki, aby wspierać postępy Anastazji w dwujęzyczności. To jedna z moich największych pomocy przy wprowadzaniu języka angielskiego do naszej codzienności. Większość polskich książek i tak tłumaczę córeczce na angielski, ale czasem głowa odmawia posłuszeństwa i sięgam po nasze obcojęzyczne zasoby.


Gdzie kupuję książki anglojęzyczne?


Tak naprawdę na razie korzystałam z dwóch źródeł – ze stoisk ze starymi książkami i z TKMaxx-a. Wiem, że bardzo szeroką ofertę książek (a w dodatku darmową przesyłkę) ma strona Book Depository. Sama jednak jeszcze nie zamawiałam jeszcze nic od nich, ale prędzej czy później do tego dojdzie.


Perełki z piękną angielszczyzną


Zacznę od kilku perełek, które znalazłam na Rynku Jeżyckim w Poznaniu i Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Uwielbiam je przede wszystkim za piękne słownictwo i zwroty, które są przykładem pięknej angielszczyzny! Są to moim zdaniem wspaniałe propozycje zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Często czytam Anastazji na dobranoc właśnie te opowiadania.


„Melasia and the Bear”, Marko Vovchok, 1980 r. – to kilkunastostronicowa opowieść z pięknymi ilustracjami i uroczą historią o spotkaniu małej Melasi z niedźwiedziem.


książki anglojęzyczne

„New Adventures In Fern Hollow, John Patience, wyd. Peter Haddock – zbiór opowiadań o zwierzętach z Fern Hollow. To mój językowy faworyt! Przyznam, że sama wiele uczę się z tej książki, jeśli chodzi o zwroty i słownictwo angielskie. A przygody bohaterów też zachwycą niejednego malucha!


książki anglojęzyczne

„My Book of Favorite Animal Stories” – kolejny zbiór opowiadań, gdzie bohaterami są zwierzęta. Są tu takie klasyki, jak bajka o trzech świnkach i wilku, czy o brzydkim kaczątku. Każde opowiadanie ma wyjątkowe ilustracje. Są idealne na krótką lekturę przed snem.


książki anglojęzyczne
książki anglojęzyczne

Książki anglojęzyczne z krótkimi opowiadaniami na jeden wieczór


„Księga Dżungli” to jedna z bajek, którą bardzo lubiłam w dzieciństwie. Dlatego, gdy w sklepie charytatywnym w Poznaniu (I love Ziemek) znalazłam dwie cienkie książeczki z opowiadaniami właśnie nawiązującymi do tej bajki, bez wahania je kupiłam. To idealne książki do czytania przed snem – nie za długie, z potencjałem do intonowania i budowania napięcia, zmiany głosu, ale też zaktywizowania malucha, poprzez pokazywanie poszczególnych zwierząt na obrazkach.


książki anglojęzyczne
książki anglojęzyczne

Książki typu „touch and feel” i „lift a flap”


W znacznej większości książki anglojęzyczne kupuję w TK MAXX-ie. Raz na miesiąc/dwa przy okazji odwiedzam ten sklep i zwykle wychodzę z jedną nową sztuką. Do tej pory kupiłam takie rzeczy:


First 50 Animals”, wyd. Priddy Books – to bez dwóch zdań ulubiona książka Anastazji! Uwielbia otwierać małe okienka, patrzeć na realistyczne fotografie zwierząt. Zaczynamy też powoli pracować z tą książeczką na zasadzie: „Where is a kangaroo?” „Where is a dog?” Co prawda nie jest to dobra książka do takich ćwiczeń u niespełna rocznych maluchów (za dużo jest tu obrazków na jednej stronie) ale od czasu do czasu w ten sposób się bawimy. Mam za to w planie przygotowanie pierwszych kart trójdzielnych właśnie ze zwierzętami znanymi już Anastazji z tej książki.


priddy books
priddy books

Roar i Vroom, wyd. Make Believe Ideas – dwie pierwsze książki po angielsku, które kupiłam dla Nastki. Książki typu feel-and-fit, z krótkimi rymami lub wyrazami dźwiękonaśladowczymi.


książki anglojęzyczne

„Roar” to książka z dinozaurami, wprowadzająca pierwsze 5 cyfr na zasadzie rymowanek: „Four velociraptors have a race. Which dinosaur will win first place?” Anastazja uwielbia słuchać jak z intonacją i pewną dramaturgią odczytuję każde zdanie i śledzić paluszkami po wystających elementach.


książki anglojęzyczne

„Z kolei „Vroom” przedstawia różne pojazdy i charakteryzuje je poprzez wydawane dźwięki, np. „Whoosh goes the plane. Can you make that sound?” Maluchy uwielbiają obserwować jak dorośli wydają z siebie różne odgłosy, więc z tą książką też mamy ogrom zabawy!


książki anglojęzyczne

„Who’s Who? Peek Through”, wyd. Caterpillar Books – kolejna książka z otwieranymi okienkami. Piękne pastelowe barwy, minimalistyczne rysunki, krótkie zdania, opisujące kolejne zwierzęta poprzez określenie sposobu w jaki się poruszają. To zarazem świetna okazja do wprowadzania słownictwa z tematyki świat zwierząt, ale też pojęć z zakres ruchu. Mamy tu takie zwroty, jak „leaping frog” „haring past” „last”, „first”, „next”.


książki anglojęzyczne
książki anglojęzyczne

„Kittens” – My first touch and feel, wyd. Little Tiger Kids – kolejna książka, która zajmuje Nastkę na długie minuty. Lubię w niej to, że skupia się na jednym zwierzęciu, pokazując różnorodność umaszczenia czy budowy kociaka. Każda strona to też okazja do podotykania określonej faktury – futerka, czy delikatnego języczka.


usborne
książki anglojęzyczne

Posiadam też jedną książeczkę z wydawnictwa Usborne, którą dostałam w prezencie od Kamili, dystrybutorki książek tego wydawnictwa w Polsce. Książka jest z bardzo popularnej serii „That’s not my…” U nas to akurat książka o słoniu. Książki tego typu bardzo się u nas teraz sprawdzają, więc Anastazja często po nią sięga.


usborne

Książki zgodne z pedagogiką Montessori


ABC Early learning at the Museum” – ta prosta książka składa się z realistycznych zdjęć przedmiotów z Muzeum Brytyjskiego, wybranych tak, aby prezentowały kolejno litery alfabetu angielskiego. Jest bez wątpienia zgodna z pedagogiką Montessori, która opowiada się za przedstawianiem małym dzieciom rzeczy prawdziwych. Maluchy do około 5 roku życia nie potrafią bowiem odróżnić świata rzeczywistego od fantastycznego. Wszystkie więc książeczki ze zwierzętami w roli policjantów czy nauczycieli, wróżki i te sprawy zgodnie z Montessori powinny poczekać. Ja natomiast tą zasadą nie do końca będę się kierować, a raczej podążać za wyborami córki. Kolejny plus tej książki, to brak elementów rozpraszających uwagę dziecka od poszczególnych przedmiotów: jedna literka = jedno zdjęcie.


książki anglojęzyczne

Myślę, że do książek zgodnych z Montessori można też zaliczyć wyżej wspomniane „Kittens” (realistyczne zdjęcia, niewiele szczegółów) czy trochę mniej, „Who’s Who? Peek Through” (minimalistyczne rysunki, jedno zwierzę – jedna strona).


Kupujecie książki anglojęzyczne? Jeśli macie jakieś hity, to dajcie znać – dopiszę do mojej długiej już listy życzeń 🙂